Czwarta nad ranem – Wisława Szymborska
Godzina z nocy na dzień.
Godzina z boku na bok.
Godzina dla trzydziestoletnich.
Godzina uprzątnięta pod kogutów pianie.
Godzina, kiedy ziemia zapiera nas.
Godzina, kiedy wieje od wygasłych gwiazd.
Godzina a-czy-po-nas-nic-nie-pozostanie.
Godzina pusta.
Głucha, czcza.
Dno wszystkich innych godzin.
Nikomu nie jest dobrze o czwartej nad ranem.
Jeśli mrówkom jest dobrze o czwartej nad ranem
– pogratulujmy mrówkom. I niech przyjdzie piąta,
o ile mamy dalej żyć.
Siedzę tutaj. Na TVN 7 „Nie z tego świata”. Jest pierwsza w nocy. Niedziela 27 stycznia.Niedziela, po której nastąpi poniedziałek 28 stycznia. Nienawidzę tego poniedziałku.Już go nienawidzę. Chociaż jeszcze się nie zaczął.A teraz nie mogę spać. Skończył się słodki czas, gdy człowiek bez poczucia winy kładł się po 2.Bo przecież można było odespać dnia następnego. Z miną człowieka nieszczęśliwego kieruje swój wzrok na łóżko.Dochodzę do wniosku, że choć perspektywa spędzenia nocy na robieniu bezcelowego czegoś jest wyjątkowo pociągająca to jednak przydało by się powrócić do normalnego trybu życia.. gdy okolice godziny 2 wiążą z byciem w którejś tam fazie snu.Ehh i już nie będzie tak beztrosko.Idę..Może jednak uda mi się zasnąć.